Moje i tylko moje – kilka słów o Soulbound Tokens

Przemek/ 16 lutego, 2023

Zarówno tokeny służące jako kryptowaluty oraz NFT reprezentujące inne aktywa, są czymś, o czym każdy zainteresowany blockchainem słyszał i prawdopodobnie używał. Jednak nie są to jedyne rzeczy, które mają w swojej nazwie słowo “token”. Dlatego w dzisiejszym wpisie skupię się na kolejnym rodzaju cyfrowych “zabawek”, które czerpią z już istniejących rozwiązań i wprowadzają do nich zmianę, umożliwiającą osiągnięcie ciekawych rezultatów. Mowa tutaj o tzw. Soulbound Tokens (SBT).

Ewolucja

Koncept, o którym dzisiaj będzie mowa, jest tak de facto rozwiązaniem opartym o NFT. Prawdopodobnie wiesz już, z czym te trzy literki się je, dlatego nie będę tutaj omawiał w szczegółach NFT. Jeżeli jednak ten temat nie jest Ci znany, to szczegółowy opis znajdziesz na blogu w części pierwszej oraz części drugiej wpisu poświęconego tej tematyce. W tym miejscu jedynie przypomnę, że mówiąc o NFT, mamy na myśli taki cyfrowy twór, którego zawartość nie ulega zmianie. Taki token może zmienić właściciela i ta informacja będzie oczywiście zapisana na blockchainie, jednak inne powiązane dane lub realne aktywa pozostają niezmienne. Przykładem mogą być tokeny reprezentujące cyfrowe aktywa, jak chociażby grafiki, ale również te fizyczne np. akt własności nieruchomości.

Tokeny Soulbound wprowadzają jedną, ale ogromnie istotną zmianę, a mianowicie likwidują możliwość przetransferowania tokenu. Innymi osoba, która posiada takie aktywo, nie może go ani oddać ani sprzedać. Sam pomysł został zaproponowany w 2022 roku przez najbardziej znanego współzałożyciela sieci Ethereum Vitalika Buterina. Zaproponował również nazwę “Soulband”, która odnosi się do najpotężniejszych przedmiotów w grze World of Warcraft, zwanych soulband items, które raz podniesione przez postać, nie mogą zostać ani sprzedane, ani przetransferowane do innego gracza. W maju Vitalik, Eric Glen Weyl oraz Puja Ohlhaver wydali dokument, w którym bardziej szczegółowo opisali i rozszerzyli cały koncept.

Według tego trio, SBT przechowywane miałyby być w portfelach, które zwane byłyby “duszami” (ang. souls), a sam token nie musiałby być tylko z pojedynczą osobą, ale również mógłby reprezentować różnego rodzaju instytucje, grupy, stowarzyszenia, itp.

Prawdziwa cyfrowa tożsamość

Chociaż idea tokenów reprezentujących naszą “duszę” ma już kilkanaście miesięcy, to tak naprawdę nie została jeszcze wdrożona. Istnieje co prawda przynajmniej kilka koncepcji jak to zrobić, jednak jeszcze żadna implementacja nie spełnia wszystkich wymagań. Jednak to, co jest pewne, to cel, do jakiego będą mogły być wykorzystane.

Warto zaznaczyć, że SBT nie będą posiadały żadnej wartości rynkowej, a przynajmniej nie tej wyrażonej w pieniądzu. Skoro token przypisany jest do jednego właściciela i nigdy nie może go zmienić, to nie da się go również odkupić, dlatego prawo podaży i popytu tutaj nie istnieje,a przynajmniej nie bezpośrednio w stosunku do samego aktywa. Natomiast osoba, która posiada konkretne SBT może być bardzo wartościowa. Dlaczego?

Tokeny Soulband pozwolą na stworzenie pewnego rodzaju cyfrowego profilu. Mogłyby być w nich zapisane przykładowo wszystkie umiejętności i doświadczenie, które posiada dana osoba, a to już bezpośrednio przekłada się na wartość rynkową posiadacza tokenów. Dodatkowo mogłoby to znacznie skrócić proces weryfikacji różnego rodzaju posiadanych zdolności. Ale jest to tylko jedno z potencjalnych zastosowań tej technologii.

Tak naprawdę dzięki SBT będzie można utworzyć prawdziwą cyfrową tożsamość, a dzięki oparciu wszystkiego o blockchain, będzie można mieć pewność, że jest ona niepodrabialna i dane, które w niej się znajdują, należą do jej posiadacza. Oczywiście wiele zależy od implementacji, ale teraz omawiam sam koncept, a nie inwencję ludzką:).

Rozwiązanie to mogłoby również pomóc rozwiązać problemy, które biorą się z anonimowości w Internecie (nie mylić z prywatnością). Chyba nie muszą opisywać tego zagadnienia, ale wystarczy wejść na dowolny portal internetowy, na którym ludzie zostawiają komentarze. Kiedy dana osoba czuje się całkowicie anonimowa, to w większości przypadków powie rzeczy, których nie odważyłaby się mówić w rzeczywistości i nie mam tutaj na myśli pozytywnych aspektów. Oczywiście anonimowość również w niektórych przypadkach jest bardzo istotna, niemniej jednak dzięki SBT w różnego rodzaju sieciach społecznościowych osoby zaczęłyby zachowywać się jak w normalnym życiu, a nie jak na pastwisku.

Skutkiem wdrożenia SBT mogłoby też być wyeliminowanie, a przynajmniej zmniejszenie potencjalnych oszustw w Internecie. Każda osoba lub instytucja, która wie, że jej występek może być w przyszłości zauważony przez każdego, zastanowi się kilkukrotnie czy go dokonać.

Dla każdego coś innego

Wspomniałem, że każdy token związany byłby z duszą. Innymi słowy, z portfelem należącym do konkretnego użytkownika. Ale ilość dusz posiadanych przez jedną osobę mogłaby być nieograniczona. I tak moglibyśmy mieć duszę, która zawierałaby wszystkie nasze cyfrowe dokumenty jak np. paszport, dowód czy też prawo jazdy. Kolejny portfel mógłby zawierać całą powiązaną dokumentację medyczną. Jeszcze następny wszystkie rzeczy związane z historią naszego zatrudnienia (cyfrowe CV). 

Wspomniany podział pozwoliłby na odseparowanie od siebie powiązanych informacji i lepszy model ich udostępnianie. Aplikując do nowej pracy, nie chcielibyśmy raczej udostępniać informacji o swoich przebytych chorobach.

Ciekawą możliwość dałoby również stworzenie duszy, w której zapisywane byłyby informację o naszej aktywności w różnego rodzaju sieciach społecznościowych, organizacjach czy produktach. 

W szczególności jeśli takie byty oparte byłyby o DAO. Jeżeli nie wiesz, co oznacze ten trzyliterowiec, to zapraszam Cię tutaj znajdziesz więcej informacji.

Obecnie model głosowania w każdym tego typu rozwiązaniu opiera się o liczbę posiadanych tokenów. I tak jak sama koncepcja DAO jest według mnie super rozwiązaniem, tak system ważności głosów ma jeden, ale to ogromny minus. W skrócie –  im więcej użytkownik posiada tokenów danego protokołu, tym jego głos jest ważniejszy. Prowadzić to może do sytuacji, gdzie de facto jeden tzw. wieloryb może kontrolować wszystkie decyzje w DAO, a to nie ma już nic wspólnego z decentralizacją.

Tokeny Soulband mogą całkowicie rozwiązać ten problem, ponieważ z ich pomocą mógłby powstać model oparty np. na zaangażowaniu użytkownika w projekt, a nie grubość jego portfela. 

Jeden “mały” problem

Rysunek 4. Nie mój problem
(źródło: https://makeameme.org/meme/its-not-my-1fddee901e)

Wiekszość znanych tokenów kryptowalutowych jak i NFT opiera się o standardy implementacyjne zwane ERC-20, ERC-721 lub ERC-1155. W przypadku SBT sprawa nie została jeszcze sprecyzowana. Co prawda istnieją zaproponowane rozwiązania np. ERC-4671, ERC-5484 czy chociażby ERC-5114, jednak nie są one uznane za standard, który zdominował rynek. Nie będziemy się tutaj zagłębiać w szczegóły tych propozycji, a zainteresowanych odsyłam to podlinkowanych stron. Powiem tylko w skrócie, że te propozycje są niejako przeróbką standardu dotyczącego tokenów NFT, a największa różnica polega na wyrzuceniu jakikolwiek funkcji smart contractu, które umożliwiałyby przesłanie tokena do drugiego użytkownika. Resztę zmian pomijam. 

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że dzięki takiemu podejściu jesteśmy w stanie stworzyć SBT wraz z ich pełną funkcjonalnością. Problem jednak leży gdzie indziej i póki co nie ma na niego prostego rozwiązania, a przynajmniej ja się do takiego nie dokopałem. Co prawda sam token nie może być przesłany od jednego do drugiego użytkownika, ale co w przypadku, kiedy to cały portfel zostanie odsprzedany? W takim przypadku cała idea nie miałaby sensu, ponieważ ostatecznie SBT mógłby zmieniać właściciela. Teoretycznie w tokenie mogłyby być zapisane informacje o jego pierwotnym użytkowniku, które jednoznacznie by go identyfikowały, jednak jest to raczej półśrodek. Dlatego wprowadzenie ostatecznego rozwiązania będzie prawdopodobnie wymagało sprytnego rozwiązania na poziomie samych portfeli. 

I kilka innych

Dużym potencjalnym zagrożeniem jest również to, związane z utratą prywatności (nie mylić z anonimowością).  Jeżeli jakiś oszust lub prześladowca dostałby się do danych znajdujących się w tokenach Soulband jego ofiary, to mógłby je wykorzystać w niecny sposób. Co gorsza, osoba której  można by się włamać  do duszy, byłaby narażona na kradzież tożsamości i to prawdopodobnie z większymi konsekwencjami niż dzieje się to dzisiaj.

Taki model może również prowadzić do wykluczeń i dyskryminacji społecznych. Wystarczy, że zidentyfikujemy daną osobę i jej poglądy, religię itp. i w zależności kto będzie “u władzy” (w jakimkolwiek obszarze) może eliminować takie osoby. W takim przypadku SBT mogłoby wynieść chiński system oceny społecznej na jeszcze wyższy poziom. I to nie tylko w Chinach!

Nawet jeśli nie znajdzie się żaden potencjalny oszust zainteresowany naszymi danymi, to zawsze istnieje ryzyko, że my zgubimy swoje klucze prywatne i tym samym stracimy dostęp do swoich tokenów. W takim wypadku wszystko na co pracowaliśmy latami przepadłoby.

Vitalik wraz z pozostałymi twórcami idei byli świadomi tego zagrożenia, dlatego w swojej pracy umieścili również propozycje, jak sobie poradzić z takimi sytuacjami. Nie są to idealne rozwiązania, ale warto się z nimi zapoznać.

Podsumowując. Czy koncepcja SBT ma potencjalne wady? Tak. Czy wprowadzenie SBT może prowadzić do nadużyć i eliminacji prywatności? Tak. Czy warto porzucić tę ideę? Zdecydowanie nie! Każde z wymienionych problemów da się rozwiązać, jednak wymagać to będzie jeszcze wiele pracy i nowych pomysłów. Niemniej jednak wprowadzenie na szeroką skalę bezpiecznych tokenów Soulband może bardzo zrewolucjonizować wiele różnych obszarów. Zapewne nie stanie się to jutro, ani nawet za rok, ale wydaje mi się, że warto poczekać. Pierwsze próby już zostały podjęte a ich prekursorem jest Binance ze swoimi Binance Account Bound Token.

Share this Post
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments