NFT & Metaverse – nowe możliwości czy smutna przyszłość (część 1)

Przemek/ 11 sierpnia, 2022

Pomimo że pierwszy token NFT powstał niemal dekadę temu, a koncept metawersum istnieje już co najmniej od kilkudziesięciu lat, to dopiero w ostatnim czasie pojęcia te zaczęły zyskiwać na popularności. Wielką zasługę ma w tym rozwój technologii blockchain oraz kolejna hossa na rynku kryptowalut. Dlatego warto przyjrzeć się tym zagadnieniom z bliska.

W mojej opinii, te dwa tematy mocno się ze sobą łączą, powstaną dwa wpisy łączące te zagadnienia. W pierwszym z nich postaram się odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że trudno obecnie znaleźć osobę, która nie słyszała o NFT. Opiszę również to, czym wspomniane NFT jest, zarówno z technicznego, jak i z praktycznego punktu widzenia. W części drugiej wrócimy do tematu NFT i zastanowimy się razem, dlaczego ludzie są skłonni zapłacić miliony dolarów za cyfrowe obrazki, a następnie przejdziemy przez temat metawersum.

Dodam jeszcze, że cały tekst miał się ukazać w jednym z ogólnopolskich magazynów technologicznych, jednak w ostatniej chwili, ktoś stwierdził, że temat ten jest zbyt kontrowersyjny, żeby poruszać go na łamach prasy. Osobiście uważam, że to tylko technologia i powinno się o niej mówić, dlatego całość znajdzie się na tym blogu. Czy są tu jakieś kontrowersyjne treści, to już zostawiam Twojej ocenie:)

To tylko nic nieznaczące modne słówka

Rysunek 1. Kogo to interesuje
(źródło: https://makeameme.org/meme/well-guess-what-6b17cbf6f3)

Na samym początku warto zastanowić się, czy jest w ogóle sens interesować się tym tematem. Wiele osób stwierdzi, że zarówno NFT, jak i metaverse to jedynie popularne, nic nieznaczące słowa, albo ewentualnie coś, czym bawią się zapaleńcy ze świata krypotowalut. Jak jest naprawdę? 

W połowie października zeszłego roku Facebook ogłosił, że zamierza zatrudnić 10 tys. osób na obszarze Unii Europejskiej, których jedynym celem będzie praca nad metawersum. Firma Marka Zuckerberga już od jakiegoś czasu wykazywała zainteresowanie tą tematyką. Dwa tygodnie później firma postanowiła zmienić swoją nazwę na Meta. Myślę, że tego nie trzeba dodatkowo komentować, a sam kierunek obrany przez Marka Zuckerberga zdaje się być oczywisty. Kolejna ciekawa informacja dotycząca Mety pojawiła się na początku tego roku. Okazało się, że zaczął się potężny wyścig o specjalistów znających się na zagadnieniu metaverse. Z Microsoftu odeszło ok. 100 pracowników, którzy wcześniej byli zaangażowani w projekt HoloLens, z czego połowa przeszła właśnie do Meta.

W tym samym miesiącu, w którym Mark Zuckerberg podebrał pracowników Microsoftowi, twórcy Windowsa ogłosili przejęcie Activision Blizzard. Na pierwszy rzut oka nie widać tutaj związku z metawersum, ponieważ można by stwierdzić, że gigantowi z Redmond chodzi jedynie o poszerzenie wpływów w branży gier. Jednak już kilka dni później firma ogłosiła, że owe przejęcie ma pomóc jej w zbudowaniu nowego wirtualnego świata. W tym samym czasie okazało się, że również Walmart przygotowuje się do wejścia w nową rzeczywistość, a Turcja chciałaby zorganizować forum dotyczące wirtualnego świata. Tego typu informacje pojawiają się niemal co tydzień, dlatego według mnie nie powinniśmy mieć wątpliwości co do tego, że poważni gracze na rynku mocno interesują się tym zagadnieniem. 

Czy w przypadku NFT jest podobnie? Wystarczy prześledzić kilka wiadomości, aby uświadomić sobie, że sytuacja wygląda niemal identycznie. Gucci wypuszcza swoją kolekcję NFT, YouTube zamierza przyjrzeć się możliwościom tokenów NFT, Twitter integruje zdjęcia profilowe z technologią NFT. To tylko niektóre z informacji, które pojawiły się na początku bieżącego roku i to zaledwie w przeciągu jednego tygodnia, a jest tego o wiele, wiele więcej. W trakcie tworzenia tego wpisu pojawiła się kolejna informacja: Instagram będzie obsługiwał NFT.

Można śmiało stwierdzić, że zarówno NFT, jak i metaverse nie są już tylko modnymi i nic nieznaczącymi sloganami, a stały się czymś, czym zainteresowali się najwięksi giganci z różnorakich branż. Przejdźmy więc do wyjaśnienia pierwszego zagadnienia, czyli co za sobą niesie ten trzyliterowy skrót.

Zamienne, niewymienialne, fizyczne i cyfrowe

Gdybym miał jedynie w kilku słowach wytłumaczyć, czym jest NFT, to powiedziałbym, że jest to cyfrowy token, który reprezentuje prawo własności do jakiegoś przedmiotu, czy to wirtualnego, czy też fizycznego. Sam skrót rozwija się jako non-fungible token, co można przetłumaczyć na niewymienialny token. Taki twór ma wszystkie niezbędne informacje na temat powiązanego przedmiotu, które nie ulegają żadnej zmianie w czasie. Pomimo że NFT może reprezentować różnorakie przedmioty, zazwyczaj związany jest on z czymś kolekcjonerskim i być może lepszym określeniem dla niego byłaby nazwa unikatowy token. Skąd zatem wzięła się ta obecna?

Różnego rodzaju aktywa możemy podzielić na dwie kategorie, czyli zamienne (ang. fungible) i niewymienialne (ang. non-fungible). Aby dobrze zrozumieć ten podział, wystarczy przyjrzeć się gotówce oraz obrazom Leonarda da Vinci. W obiegu istnieje ogromna liczba banknotów stuzłotowych, a każdy z nich ma dokładnie taką samą wartość. Jeżeli dwie osoby chcą wymienić się między sobą swoimi nominałami, mogą to bezproblemowo zrobić, ponieważ po takiej operacji nic w ich portfelach się de facto nie zmieni.

Inaczej sprawa wygląda w sytuacji, gdy ta dwójka spróbowałaby wymienić się obrazami Leonarda. Załóżmy, że pierwsza osoba posiada Monę Lisę, a druga Ostatnią Wieczerzę. W teorii mogą dojść do porozumienia i ustalić, że przekazują sobie wzajemnie te obrazy, natomiast taka transakcja może okazać się niekorzystna dla jednej ze stron. Ponieważ wszystkie przedmioty tego typu są inne, to ich wartości również się różną, stąd nazwa niewymienialne.

Każdą z przedstawionych kategorii można podzielić na dwie podkategorie, a mianowicie na przedmioty materialne, lub też inaczej namacalne (ang. tangible), oraz niematerialne (ang. intangible). Zatem aktywa zamienne i namacalne to np. złoto, srebro czy wcześniej wspomniana gotówka, a niematerialne to przykładowo kryptowaluty, takie jak bitcoin czy ether, ale również punkty lojalnościowe w różnego rodzaju aplikacjach. Natomiast drugi biegun, czyli aktywa niewymienialne i namacalne, to chociażby unikatowe samochody, obrazy, karty czy też jakiekolwiek inne fizyczne kolekcjonerskie przedmioty, a niematerialne to prawa własności oraz główny temat tego artykułu, czyli tokeny NFT.

Czas na technikalia – ERC-721 i ERC-1155

Rysunek 3. Chcę więcej
(źródło: https://makeameme.org/meme/give-me-more-a90a5a8785/)

Teraz, kiedy samo pojęcie NFT powinno być już bardziej zrozumiałe, warto powiedzieć kilka słów na temat strony technicznej tego rozwiązania. Wcześniej wspomniałem, że tokeny zapisane są na blockchainie. Precyzyjniej mówiąc, każdy token NFT związany jest z

z jakimś smart kontraktem, w którym przechowywane są zazwyczaj tylko najważniejsze informacje, przy czym co dokładnie się tam znajduje, zależne jest od twórców danego NFT. Ponieważ zapisywanie dużych ilości danych na blockchain potrafi być bardzo kosztowne, często nie ma potrzeby przechowywanie tam wszystkiego. Dobrym przykładem są tokeny NFT reprezentujące prawo własności do cyfrowych obrazów. Standardowo na blockchainie przechowuje się takie informacje, jak identyfikator danego tokena, adres, pod którym możemy znaleźć powiązaną grafikę oraz adres portfela obecnego właściciela. Co ważne, nie powinna istnieć możliwość edycji takich danych, poza zmianą posiadacza, ponieważ wtedy ktoś mógłby podmienić link do grafiki, przez co token zacząłby reprezentować całkowicie coś innego, a przecież nikt nie chciałby, żeby jego prawo własności uległo w ten sposób podmianie.

Może w tym miejscu nasunąć się wniosek, że skoro na blockchainie przechowujemy jedynie adres, pod którym kryje się obrazek, to i tak możemy podmienić zasób, który znajduje się pod wskazaną lokalizacją. I jest to oczywiście prawda, o ile używamy scentralizowanego rozwiązania do przechowywania plików. Co więcej, problemem nie jest tylko potencjalna podmiana pliku, ale również całkowite jego usunięcie. Jeżeli na przykład serwery, na których umieścilibyśmy obrazki powiązane z naszymi NFT, uległyby awarii, to stworzone tokeny staną się bezużyteczne, ponieważ zgodnie ze sztuką nie będziemy w stanie zaktualizować linków do zasobów. Nie jest to tylko hipotetyczna sytuacja, ponieważ takie zdarzenia miały miejsce. Zdecydowanie lepszym oraz rekomendowanym rozwiązaniem do przechowywania plików jest użycie zdecentralizowanych mechanizmów, takich jak IPFS oraz Filecoin. W przyszłości wrócę do szczegółowego omówienia tego tematu. 

Przejdźmy teraz do samych smart kontraktów, na których oparte są NFT. Jeżeli chciałbyś stworzyć rozwiązanie w formie niewymienialnych tokenów, to na szczęście nie musisz wymyślać wszystkiego na nowo. Co więcej, istnieją pewne wytyczne, które mówią, jak powinien wyglądać smart kontrakt dla NFT. Dzięki nim każda aplikacja, która będzie chciała zintegrować się z Twoimi tokenami, będzie wiedziała, jak to zrobić. Dwa najbardziej znane standardy to ERC-721 oraz ERC-1155, stąd często NFT nazywane są tokenami ERC-721 lub ERC-1155. Wytyczne te to po prostu interfejsy, które określają, jak smart kontrakt powinien wyglądać, przy czym każdy z nich ma nieco inne zastosowanie.

Główna różnica pomiędzy ERC-721 a ERC-1155 polega na tym, że ten drugi pozwala nam stworzyć zarówno tokeny niewymienialne, jak i zamienne. Na pierwszy rzut oka może to się wydawać bez sensu, ale może to mieć zastosowanie w wielu miejscach. Chyba najbardziej zrozumiałym przykładem są gry komputerowe. Załóżmy, że uczestniczymy w grze online RPG. Występują tu różnego rodzaju przedmioty, które mogą być zbierane przez wszystkich graczy. Niektóre z tych zbroi, mieczy czy butów są unikalne i istnieje tylko jeden ich egzemplarz na całą grę, inne natomiast mogą być dostępne w wielu kopiach. W takim wypadku standard ERC-1155 świetnie się sprawdza. Jeśli potrzebujemy stworzyć coś wyjątkowego, to wyprodukujemy niepowtarzalne NFT, natomiast w innym przypadku wykreujemy kilka jednakowych tokenów. Całość oprzemy o jeden kontrakt, dzięki temu będziemy przechowywać wszystkie informacje w jednym miejscu.

Wspomniałem wcześniej, że w każdym NFT zapisany jest adres obecnego właściciela. Dzięki temu jesteśmy w stanie prześledzić całą historię transakcji, w których uczestniczył dany token. Sprawia to, że stosunkowo łatwo można sprawdzić, skąd NFT pochodzi. Dzięki temu poszczególne NFT może nabierać również dodatkowej wartości. Jednak jego najważniejszą cechą jest sama autentyczność i niepodrabialność.

Certyfikat, którego nie da się podrobić

Obecnie, o ile mówimy o dojrzałych rozwiązaniach takich jak Bitcoin czy Ethereum, zhakowanie blockchaina jest praktycznie niemożliwe. Dzięki temu również smart kontrakt, jak i same dane znajdujące się w nim, nie są podatne na manipulacje. Pomijam tutaj oczywiście przypadki dziur w kodzie, ponieważ te wynikają z błędów programistów, a nie z działania samego blockchaina. Czy w takim razie można skopiować poszczególne NFT? Odpowiedź brzmi: tak, ale nie do końca, jednak nie jest to problem.

Żeby lepiej to zrozumieć, posłużę się następującym przykładem. Załóżmy, że Piotrek na swojej drukarce drukuje certyfikaty autentyczności obrazów Leonarda. W takim dokumencie  zapisany jest tytuł i autor dzieła oraz informacja o obecnym jego właścicielu. Ponieważ wszystkie te dane są dostępne publicznie, Jacek stwierdził, że on sam wydrukuje sobie na swoim urządzeniu dokładnie taki sam certyfikat, a następnie sprzeda go nieświadomej osobie wraz z podrobionym obrazem. Okazało się jednak, że każda z drukarek zostawia na kartce dodatkową informację, której nikt nie jest w stanie ustawić ręcznie, a mianowicie numer seryjny urządzenia, który również jest dostępny do publicznego wglądu. Potencjalny kupiec, znając ten numer w momencie, kiedy Jacek będzie chciał mu sprzedać certyfikat, od razu zorientuje się, że nie jest to oryginał. Natomiast jeśli nie będzie wiedział o tym fakcie, to łatwo może dać się oszukać. I dokładnie tak samo sprawa wygląda w przypadku NFT.

Każde NFT powiązane jest dokładnie tylko z jednym smart kontraktem. Nic natomiast nie stoi nic na przeszkodzie, aby stworzyć drugi identyczny i umieścić tam te same dane, które występują w oryginale. Szkopuł w tym, że każdy kontrakt ma swój unikalny adres, dzięki któremu jesteśmy w stanie w bardzo łatwy sposób sprawdzić, skąd pochodzi dany token. Czy rozwiązuje to problem potencjalnych oszustw? Oczywiście że nie! Blockchain daje za to narzędzie, które pozwala ze 100% pewnością stwierdzić oryginalność certyfikatu. W odróżnieniu od papierowych kartek, gdzie każdą informację można podrobić, adresu kontraktu nie da się zmienić.

Skoro już jesteśmy przy tym temacie, warto zastanowić się, do czego NFT może być używane w praktyce. Ponieważ w takich tokenach możemy zapisać dowolne informacje, moglibyśmy je wykorzystać do zastąpienia wszystkich istniejących certyfikatów autentyczności. Nie ma znaczenia, czy mówimy tutaj o dokumencie poświadczającym oryginalność obrazów Leonarda, czy też koszulek od Gucci. Warto jedynie, żeby token dotyczył przedmiotów, którymi można handlować. Nie ma sensu tworzyć NFT reprezentujących np. prawo jazdy, ponieważ taki dokument z założenia nigdy nie zmienia właściciela. Dobrze jest mieć mechanizm, który pomoże również powstrzymać podrabianie takich dokumentów – i da się to oczywiście zrobić przy pomocy blockchaina – ale nie ma sensu tworzyć tego w formie tokenów niewymiennych.

Fizyczny i cyfrowy – dwa światy

Mimo że NFT może wyeliminować fałszerstwo, połączenie go z fizycznymi przedmiotami nie jest takie proste. Po pierwsze, wymaga to bardzo wielu regulacji prawnych. W tej chwili mało kto uznaje NFT jako prawowity dowód własności. Jednak wraz z rozpowszechnieniem tej technologii oraz powstaniem nowych przepisów, problem ten prawdopodobnie zniknie. 

Inną, może i bardziej intrygującą sprawą niż regulacje jest potencjalny problem występujący na styku fizycznego przedmiotu i cyfrowego tokena. Załóżmy, że nasz Piotrek posiada kolekcjonerską bluzę oraz NFT, które poświadcza jej oryginalność. Ponieważ wartość tego ubrania osiągnęła niebotyczną wycenę, właściciel postanowił je sprzedać. Jednak doszedł do wniosku, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w momencie odsprzedaży przekazać kupcowi prawdziwe NFT i do niego dołączyć podrobioną bluzę, a oryginał zostawić sobie. W takim wypadku Piotrek mógłby stwierdzić, że znalazł naiwniaka, ponieważ wciąż posiada unikatowy przedmiot. Tyle że rodzi się tutaj ciekawe pytanie, a mianowicie – co w tym momencie będzie uznane za wartościowe. W chwili kiedy wszyscy wiedzieliby, że taka kolekcjonerska bluza ma powiązane NFT, nikt nie kupi ubrania bez otrzymania równocześnie tokena NFT. Oznaczać to może, że podróbka w tym momencie stanie się niejako oryginałem, a pierwowzór utraci całkowicie wartość, ponieważ Piotrek nie będzie w stanie udowodnić jego pochodzenia. Czy tak by było, trudno na tę chwilę jednoznacznie stwierdzić, jednak istnieje szansa, że same przedmioty będą bez znaczenia, o ile właściciel nie będzie posiadał powiązanego z nimi NFT.

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że przedstawione powyżej problemy nie są czymś, co jest specyficzna jedynie dla NFT. Dokładnie te same sytuację występują w przypadku papierowych certyfikatów. Fizyczne zaświadczenia również wymagają regulacji prawnych oraz są niezależnym bytem od przedmiotu, który reprezentują. Z tego też powodu NFT wydaje się być potencjalnie lepszym rozwiązaniem, ponieważ mimo że nie rozwiązuje wszystkich istniejących problemów, to pozbywa się niektórych z nich.

Zdecydowanie łatwiejszym przypadkiem użycia jest powiązanie NFT z cyfrowym aktywem. Co więcej, dzięki tokenom niewymiennym jesteśmy w stanie pierwszy raz w historii utworzyć i połączyć certyfikaty z tego rodzaju dobrami. Weźmy dla przykładu NFT powiązane z komputerowymi obrazami. Wielu uważa, że takie NFT nie ma sensu, ponieważ każdy obrazek można skopiować dwoma kliknięciami myszki. Poniekąd mają rację, jednak nie rozumieją, że samo NFT nie reprezentuje pikseli, a prawo ich własności. Oznacza to, że jeśli ktoś użyje jakiegokolwiek cyfrowego zapisu bez zgody właściciela, łatwo będzie to udowodnić i dochodzić swoich roszczeń.

Ciekawych zastosowań dla NFT jest cała masa, jednak jak to często bywa, technologia nie do końca jest wykorzystywana w najlepszy możliwy sposób. Dlatego kolejny wpis rozpocznę od przyjrzenia się temu, jak wygląda obecny rynek NFT i do jakich szalonych sytuacji na nim dochodzi, a następnie przejdę do tematu metawersum.

Share this Post
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments