Prosta nazwa zamiast adresu, czyli domeny w świecie blockchaina

Przemek/ 12 grudnia, 2022

Aplikacje oparte o blockchain wymagają korzystania z portfeli, za którymi kryje się klucz publiczny oraz prywatny. Jeżeli jesteś użytkownikiem zdecentralizowanego świata, to wykonanie transakcji prawdopodobnie nie stanowi dla Ciebie żadnego problemu. Jednak nawet Ty musisz przyznać, że opieranie się na co dzień na długich ciągach znaków reprezentujących adresy jest mało wygodnym rozwiązaniem. Co więcej, może to zniechęcać nowych potencjalnych użytkowników do wejścia w ten świat. O ile łatwiej byłoby, gdyby można wpisać nazwę, pod którą ukryty byłby przypisane do niej adres. Na szczęście jest na to sposób, a mianowicie blockchainowe domeny.

Adres i nazwa

Na wstępie dodam, że niektóre opisy w tym poście mogą być pewnego rodzaju uproszczeniem, które ma pomóc zrozumieć cały koncept, nawet osobie nietechnicznej, dlatego jeżeli jesteś specem w tej dziedzinie, to proszę wybacz mi pewne “spłycenie” niektórych tematów.

Zanim przejdę do zdecentralizowanych domen i projektów, które takie usługi dostarczają, warto powiedzieć kilka słów o tym, jak sprawa wygląda w przypadku tradycyjnych rozwiązań. Zapewne na co dzień się nad tym nie zastanawiasz, a jeśli nie jesteś osobą techniczną, to możliwe, że ten temat nigdy nie zaprzątał Twojej głowy. Dlatego pozwól, że zacznę od wytłumaczenia tego, jak działa DNS, czyli Domain Name Service.

Każda aplikacja, z której korzystasz w Internecie znajduje się gdzieś, na jakimś serwerze, który ma przypisany do siebie adres. W momencie kiedy chcesz na YouTube pooglądać śmieszne koty, to po wpisaniu nazwy strony w przeglądarkę, taki serwer jest odnajdywany i dostarczane są z niego dostępne dla Ciebie treści. Jednak komputery nie potrafią się odnajdować po nazwie domeny, dlatego hasło “www.youtube.com” jest dla nich nie do końca zrozumiałe. Żeby taki serwer mógł zostać odnaleziony w sieci, należy najpierw przetłumaczyć nazwę domeny na jego adres IP, który w przypadku YT może wyglądać następująco: 172.217.16.46. Do tego służy właśnie wspomniany DNS. W bardzo dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że jest to takie narzędzie, które przechowuje mapowanie domenowych nazw na ich rzeczywiste adresy w Internecie. 

Czy moglibyśmy bez tego żyć? Oczywiście, że tak, ale o ile trudniejsze byłoby surfowanie po sieci, gdybyśmy musieli zapamiętywać te wszystkie cyfry. Dodatkowo takie mapowanie może dostarczać dodatkowych funkcjonalności, ale nie ma potrzeby o nich wspominać w tym poście. Wszystko to stworzono po to, aby ułatwić korzystanie z Internetu. Jest to świetną analogią do tego, co obecnie dzieje się w sferze blockchainowych adresów. Czy możemy żyć, posługująć się wyłącznie długimi ciągami znaków? Jak do tej pory dawaliśmy sobie radę, ale po co utrudniać sobie życie, skoro istnieją sposoby na poprawienie wrażeń z zabawy.

Blockchainowe domeny

ENS, czyli Ethereum Name Service, jest czymś podobnym do DNS, tyle że dla sieci Ethereum. W skrócie można powiedzieć, że ENS pozwala na zmapowanie długich ciągów znaków odpowiadających kluczom publicznym, na proste i czytelne dla ludzi nazwy. Przykładowo jeśli posiadałbym adres “0xA2bC29Fac666b3F6046b9d77b1698Dd29414a2FF” to mógłbym do niego wykupić domenę w protokole ENS, która mogłaby nazywać się “zblockowani.eth” i od tego momentu, każda osoba, która chciałaby wysłać swoje kryptowaluty na mój adres, zamiast wpisywać nieczytelne znaczki mogłaby skorzystać z zarejestrowanej domeny. Oczywiście portfel, z którego wysyłane zostałyby środki musiałby najpierw zintegrować ENS u siebie. Jeżeli skorzystałbyś z Metamaska, to o nic się nie musisz martwić, ponieważ rozwiązanie to już od dłuższego czasu pozwala na korzystanie z domen.

Jak pewnie zauważyłeś sufiks dla ENS’owych domen to “.eth”, jednak protokół wraz ze swoim rozwojem wprowadził możliwość integracji z już posiadanymi tradycyjnymi domenami, dlatego przy pomocy odpowiedniej konfiguracji można też używać standardowych sufiksów jak “.com”, “.org”, “.io” oraz wiele innych.

Zaletą ENS jest to, że działa w sposób zdecentralizowany. W przypadku, gdyby całość oparta była o scentralizowane rozwiązanie, to firma stojąca za ENS mogłaby przekierowywać podane domeny pod całkowicie inne klucze publiczne. Mówiąc prościej, kryptowaluty trafiałyby nie do tego do kogo by miały. Dzięki decentralizacji taki proceder jest niemożliwy.

Jeżeli ktokolwiek miałby wątpliwości, czy ENS działa tak, jak jest to przedstawiane, to zawsze może przejrzeć własnoręcznie całe rozwiązanie, ponieważ jest ono stworzone w formule open-source, jak to bywa z większością zdecentralizowanych mechanizmów.

Od strony technicznej rozwiązanie opiera się o smart kontrakty. Pierwszy z nich to tzw. ENS Registry, który przechowuje listę wszystkich zarejestrowanych domen i ich subdomen oraz informacje związane z właścicielem domeny, cachowanie oraz tzw. resolverem. Ten ostatni jest to adres smart contractu, który odpowiada za faktyczne przetłumaczenie domeny na leżący pod nią adres. Może on zostać zaimplementowany przez dowolną osobę, ale musi spełniać standard, o którym doczytać możesz w dokumentacji.

Jednak proste wysyłanie kryptowalut to nie jedyne zastosowanie ENS. Jeżeli mamy wykupioną domenę ENS to możemy również podpiąć pod nią naszą aplikację webową. Jeżeli umieścimy ją wcześniej w sieci IPFS, to możemy się cieszyć całkowicie zdecentralizowaną domeną. Muszę jednak przyznać, że minusem tego rozwiązania może być jego prędkość. ENS oraz IPFS są zdecydowanie wolniejszymi technologiami niż DNS oraz tradycyjne serwery. Ale na pewno ich zaletą jest to, że nikt oprócz nas nie decyduje co stanie się z naszą stroną. Może w przyszłości również problem prędkości zostanie rozwiązany, niestety póki co używając tych rozwiązań musimy uzbroić się w więcej cierpliwości.

Kolejnym minusem może być fakt, że aby korzystać z ENS’owych domen do celów wyświetlania stron internetowych, to musimy skorzystać z przeglądarki Brave lub mieć zainstalowaną odpowiednią wtyczkę. Osobiście nie uważam tego za wielki problem, ponieważ korzystam z tych narzędzi, ale póki co większość osób wciąż przyzwyczajona jest do innych przeglądarek.

Warto jeszcze wspomnieć, że domeny ENS są tokenami NFT, które odzwierciedlają prawo ich posiadania oraz wszystkie związane z nimi konfiguracje. Dlatego kupując domenę de facto nabywamy token NFT. Chociaż w tej sytuacji raczej należałoby wspomnieć, że raczej je wypożyczamy na określony czas, ponieważ podczas rejestracji płacimy kwotę zależną od tego, na ile chcemy posiadać domenę. W tym przypadku model ten przypomina tradycyjne podejście. Jeżeli czas upłynie, a my nie odnowimy subskrybcji, to stracimy prawo własności. Możesz oczywiście wykupić domenę od razu na 100, 200 lub więcej lat, ale osobiście uważam, że powinna istnieć możliwość takiego zakupu na stałe. Na szczęście ENS to nie jedyne rozwiązanie na rynku.

Jeden, by wszystkimi rządzić

Rysunek 3. Pierścień władzy
(źródło: https://lotr.fandom.com/wiki/One_Ring)

Pomimo licznych zalet ENS ma jeszcze jedną “wadę”, której nie podkreśliłem. Słowo “Ethereum” w nazwie nie jest przypadkowe, ponieważ rozwiązanie to powstało z myślą o blockchainie Ethereum. Dlatego korzystając z domen ENS nie możemy pod nie podpiąć swoich adresów z różnych blockchainowych sieci. I tutaj z pomocą przychodzi nam kolejne rozwiązanie, a mianowicie Unstoppable Domains.

W wielu aspektach te dwa rozwiązania są do siebie podobne. W przeszłości Unstoppable Domains wyprzedziło nieco konkurencję, ponieważ ENS nie pozwalało np. na podpięcie strony internetowej pod wykupioną domenę, jednak teraz te różnice się zacierają. Dlatego jeśli chodzi o ogólną funkcjonalność można powiedzieć, że są to zbliżone podejścia.

Ogromną zaletą Unstoppable Domains, której nie posiada ENS, jest możliwość spięcia adresów z różnych blockchainów pod jedną domeną. W tym przypadku zarówno nasz adres z sieci Ethereum, Bitcoina, Solany i wielu innych, może być dostępny pod tym samym aliasem.

Kolejną różnicą jest liczba możliwych do wyboru sufiksów. Mamy tutaj możliwość zakończenia swojej domeny przy pomocy “.blockchain”, “.nft”, “.crypto”, “.wallet” i kilku innych. Na pierwszy rzut oka może nie jest to wielka różnica, jednak pozwala ona na lepsze dopasowanie domeny do przypadku biznesowego.

Jednak największą różnicą w stosunku do ENS,jest fakt, że w przypadku Unstoppable Domains płacimy raz i posiadamy domenę na zawsze. Nie ma tutaj żadnego modelu subskrypcyjnego. Według mnie jest to zdecydowana przewaga tego rozwiązania. Co do praw, jak wspomniałem, w przypadku ENS możemy od razu wykupić domenę na długie lata, jednak jeśli tego nie zrobimy i zapomnimy przedłużyć dostęp, a dodatkowo ktoś nas ubiegnie to będziemy mieć duży problem. W przypadku Unstoppable Domains nie musimy się o to martwić.

Jeszcze jedna ciekawa opcja w przypadku tego rozwiązania to możliwość zakupu domeny za waluty fiducjarne. W przypadku ENS można zapłacić jedynie etherem. Co prawda, osobiście nie widzę w tym problemu, ale zdaję sobie sprawę, że pozwolenie na standardowe płatności może przyciągnąć więcej osób. Dodatkowo nie narażamy się na potencjalnie duże koszty transakcyjne, które mogą występować dopóki nie rozwiążemy problemów ze skalowalnością blockchaina. W chwili pisania tego wpisu nie jest to problem, ponieważ mamy głęboką bessę na rynku krypto, co powoduje zdecydowanie mniejsze zainteresowanie blockchainem, a to przekłada się na mniejszą liczbę transakcji, ale w przypadku chwilowego “zapchania” sieci wciąż stanowi to kłopot.

Warto też dodać, że Unstoppable Domains opiera swoje NFT o sieć Polygon, co sprawia, że wszystkie zmiany dokonywane w konfiguracji są zdecydowanie tańsze. Tak samo jak Ethereum, Polygon jest zintegrowany z OpenSea, dlatego również odsprzedawanie domen jest bardzo tanie i proste.

Żeby nie było aż tak kolorowo, to na koniec muszę wspomnieć o jednym, z mojej perspektywy dosyć sporym minusie. W odróżnieniu do ENS, Unstoppable Domains jest projektem w pewnym sensie scentralizowanym. Nie musisz się oczywiście martwić, że twórcy zablokują Twój token NFT, jednak dane, które podasz podczas zakupu mogą być przez nich zbierane. Możesz oczywiście podać nieprawdziwe informację i skorzystać z nowego portfela krypto, ale jeśli kiedyś uda się połączyć ten adres z Tobą, to anonimowość przepadnie. Nie wspominam o płatności kartą, bo tam wszystkie dane muszą być rzetelne. Może nie jest to największy problem na świecie, jednak warto o nim wiedzieć, szczególnie jeśli cenisz sobie prywatność.

Blockchainowe domeny są według mnie bardzo dużym krokiem naprzód, który ułatwi codzienne korzystanie zarówno z kryptowalut jak i innych zdecentralizowanych rozwiązań. Wymaga ona jeszcze przynajmniej kilku usprawnień, jak chociażby większa integracja z różnymi przeglądarkami, jednak nie od razu Rzym zbudowano, dlatego rozwiązanie to ma przed sobą prawdopodobnie świetlaną przyszłość:).

Share this Post
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments